Wilder Kaiser-Topowy austriacki rejon wspinaczkowy (autor K. Jakucy)

Po pobycie na Frankenjurze kolejnym zagranicznym celem Krzysztofa był Wilder Kaiser. W wyniku jego działań w tym rejonie powstał tekst mogący być miniporadnikiem. Warto przeczytać.

                                                                                                     Darek

 

W okresie 13 – 21 września 2014 z „Żołnierzem” i „Miłym” (z THE CrossLine TEAM – TCT) działamy wspinaczkowo w górach Tyrolu. Masyw Wilder Kaiser to austriacka ikona górskiego piękna oraz rozległy ogródek dla różnorodnego wspinania (zarówno latem jak i zimą). Działania prowadzimy w ramach „obozu kondycyjno-wspinaczkowego TCT” organizowanego w takiej formule w górach Austrii drugi rok z rzędu). Na łamach naszego bloga postaram się przybliżyć ten wyjątkowy obszar (koncentrując się na trzech rozpoznanych przez nas rejonach) oraz podzielić się naszymi spostrzeżeniami.




Informacje ogólne:
Region Wilder Kaiser oddalony jest o ok. 1120 km od centrum Warszawy (około 10 godzin jazdy samochodem), ok. 380 km od Wiednia, ok. 120 km od Monachium oraz ok. 80 km od Salzburga i Innsbruku. Na tym wyjeździe działamy w zespole trójkowym (zmieniamy konfigurację w stosunku do zeszłego roku, gdzie w rejonie Dachstein’u działaliśmy w dwóch zakładkowych dwójkach, oraz tego roku, gdzie w lipcu działaliśmy alpejsko w zespole dwójkowym).


Teren jest bardzo różnorodny wspinaczkowo zarówno pod kątem faktury skały, przebiegu dróg, stopni trudności, ekspozycji czy ilości wyciągów (szereg dróg ma po dwa wyciągi, mnóstwo po kilka ale wiele z nich to po 500 metrów łojenia) – czyli już prawie jak naDachstein’ie, gdzie w zeszłym roku padł nasz obozowy rekord wielowyciągowy – droga 700 m).


Nawigacja i wybór dróg
Na całym wyjeździe wykorzystujemy jeden podstawowy TOPO przewodnik – który naprawdę jest świetnie przygotowanym kompendium wiedzy topograficzno – wspinaczkowej. Zawiera on szczegółowe topo wszystkich dziewięciu regionów pasmaWilder Kaiser oraz szereg bezcennych informacji dodatkowych tj.: wycena jakości asekuracji na danej drodze, ostrzeżenia, info o nieewidentnych wycofach, itp.



W miarę potrzeb, wiedzę (zwłaszcza na etapie planowania) dodatkowo uzupełniamy drugim przewodnikiem i podpieramy się równie doskonałą mapą topograficzną regionu (czasem, by nie dźwigać całej biblioteki, fotografujemy telefonem kluczowe fragmenty mapy lub skało-planu).



Wysokościomierz sprawdził się w nawigowaniu już „na drodze” – szczególnie przy gorszej widoczności.



Podjeżdżając na wysoko położone parkingi pod szlakami bardzo przydatna okazała się nawigacja samochodowa, a że samochód made in germany, to zaimplementowane do niego fabryczne mapy wyjątkowo szczegółowo odzwierciedlały istniejące drogi i dróżki.



ROZPOZNANE REGIONY (WILDER KAISER 2014):

Rejon 1. STRIPSEN JOCH

Dojście pod ściany z parkingu lub z przepięknie wkomponowanego w przełęcz schroniska górskiego o nazwie STRIPSENJOCHHAUS – miejsca, gdzie poza sezonem siada się na tarasie z tą wybraną osobą i sączy gorące kakao lub, jak my, opróżnia coca colę przy zachodzącym słońcu.

Od auta do schroniska prowadzi prosty szlak turystyczny – 50 minut podejścia. Schronisko otaczają liczne ściany oraz drogi oddalone od niego od 20 do 60 minut



Drogi mają zarówno charakter skalny dla początkujących (w znacznej mniejszości) jak i górski – liczne drogi wielowyciągowe o różnej trudności, czy trójkowe szlaki do chodzenia np. w asekuracji lotnej. Sam region i schronisko to lokalne centrum wspinaczkowe (a’la nasza Betlejemka w dolinie kursantów), dlatego poza mnogością dróg dobrze je obito oraz bardzo szczegółowo opisano.

Główne schronisko czynne jest sezonowo (na zimowe wspinanie przygotowane są dwie dużo mniejsze bazy wyposażone w kilka pryczy oraz kuchnię opalaną drewnem do grzania i gotowania).
W szczycie ruchu turystycznego (koniec czerwca, lipiec, sierpień, początek września) należy rezerwować noclegi ze znacznym wyprzedzeniem. Warto pamiętać, że karty członkowskie (ubezpieczeniowe) Alpenverein obniżają koszt każdego noclegu – w pokoju czy na podłodze – o 10 euro (i to w każdym z napotkanych w rejonie schronisk).

W schronisku spotkamy (zupełnie jak w schronach tatrzańskich) książkę wyjść oraz segregator z topo prostych dróg wspinaczkowych, szlaków wysokogórskich czy wycofów – oczywiście materiały do zapoznania i /lub przerysowania na własny użytek. Szukając znaczących podobieństw znajdziecie tu też „Kazalnice”, na której szczyt prowadzi 15 godnych polecenia wyciągów.



Obcując po raz pierwszy z masywem Wilder Kaiser zauroczyło nas też to w jaki sposób całe góry przyjmują żywo srebrny kolor, a szczególnie jak cudownie mienią się tym srebrem o świcie i zachodzie słońca.



Region 2. MULTERKARWAND


Tym razem opuszczamy schroniska górskie i instalujemy się na kwaterze w przepięknie położonym miasteczku ELLMAU. Dzięki takiemu rozwiązaniu uzyskujemy nieograniczony dostęp do prysznica, kuchni, tanich sklepów spożywczych, knajpek oraz sieci www. Od tej pory będziemy działać po jasnej stronie mocy – dużo lepiej doświetlonej wystawie południowej masywu – masywu, który góruje teraz przed oknami sypialni.



Z Ellmau (wczesnym rankiem) podjeżdżamy autem na parking pod regionemMulterkarwand (szlak prowadzący na szczyt Treffaurer), skąd po godzinnym podejściu docieramy pod pierwsze drogi. Drogi w tym regionie również są mocno zróżnicowane co do wyciągów, trudności, faktury, a pod niektórymi „topami” zainstalowano nawet tabliczki informacyjne z nazwą drogi, jej wyceną, itp.



Region jest nieźle obity, choć zdarzają się drogi, gdzie trzeba solidnie dołożyć coś od siebie, założyć własny zjazd (jak wszędzie – nie zawsze da się zjechać w linii wspinu) czy choćby, jak na fotografii, założyć „jakikolwiek przelot” przy trawersowaniu prostszych odcinków w lotnej.

Region 3. KUBELKAR


Schronisko GAUDEAMUS HUTTE oddalone jest niespełna 30 minut podejścia od parkingu.



Od schroniska należy wyjść jeszcze 30 minut do punktu, z którego roztacza się wręcz idealny widok na cały region i jego główne drogi (doskonała panorama TOPO). w tym miejscu rozdzielają się drogi pod konkretne ściany oraz szlaki turystyczne – pod najbliższe drogi trzeba dodać jeszcze 45 minut, z czego ostanie ok. 20 minut podejścia piargiem.
Podobnie jak miało to miejsce powyżej, dobrodziejstwo inwentarza jest potężne.



Wrześniowa aura:
Końcówka września ma wiele zalet i tylko jedną ewidentną wadę. Zalety to przede wszystkim: mniejszy powakacyjny ruch turystyczny oraz wspinaczkowy w całym regionie, wytopione przez lipcowe i sierpniowe słońce pola lodowe przecinające podejścia czy wspin drogi, drzewa i krzewy zaczynają uciekać w jesienne żółcie i pomarańcze, co uszlachetnia ten piękny lecz surowy krajobraz. Fundamentalną wadą czaso-okresu będzie krótszy o co najmniej dwie godziny dzień.



Uwaga:
KASKI OBOWIĄZKOWE – teren – jak w górach często bywa – kruchy, często lecą kamienie, a najczęściej zrzucają je licznie wędrujące kozice oraz liny pełznące w asekuracji lotnej. Podczas łojenia Żołnierzowi wyjechał spory stopień, a mi został w ręku kluczowy dla wpinki chwyt – obrywy nieustannie też zmieniają wyceny czy obicia niektórych dróg.



Sporo podejść i zejść jest w piargach, czasem drogi przecinają pochylone trawki (teren słabo asekurowany – mokry bywa wyjątkowo śliski), warto pamiętać o czołówce, naładowanej komórce i apteczce.
Akcje ratunkowe bez aktualnego górskiego ubezpieczenia mogą poddać zawartość portfela długiemu lotowi o bardzo wysokim współczynniku odpadnięcia. Dla zobrazowania tej dobrej rady przytoczę przykład akcji z 2012 roku, gdzie dwóch wspinaczy (którzy, jak się okazało, w wyniku błędu stracili w ścianie linę i zakotwiczyli na noc w stanie) poszukiwało przez kilkanaście godzin pięć śmigłowców.
Stała asekuracja odbywa się w oparciu o kotwy wklejane lub plakietki nakręcane na rozporowe i/lub wklejane czpienie. Stanowiska wspinaczkowe czy zjazdowe na obitych drogach w większości przypadków składają się z dwóch punktów, bardzo rzadko na takiej drodze trzeba dokładać do stanu coś od siebie.

Sprzęt:
Konfigurując sprzęt staraliśmy się z jednej strony zmniejszyć wagę całego ekwipunku, przy równoczesnej dbałości o zapewnienie swobody, bezpieczeństwa i backupu dla sytuacji awaryjnych. Ponieważ z kraju zabraliśmy ze sobą masę sprzętu (nawet tego lodowcowego, na wypadek gdyby pogoda zmusiła nas do kontynuacji projektów w rejonie Dachstein’u czy migrację w Taury Wysokie lub Alpy szwajcarskie) to znaczną jego cześć pozostawiliśmy w bagażniku.
To, co znalazło się w plecakach, w 110% zaspokoiło nasze potrzeby – konfiguracja poniżej:
– dwie liny połówkowe 60m BEAL Golden Dry



– zestaw dłuższych ekspresów
– zestaw kości & hexów campa oraz mniejsze frendy
– zestaw przedłużanych ekspresów (pętle z dynemy)
– zestaw pętli stanowiskowych z dynemy
– repsznur do zabezpieczenia zjazdów i wycofów



plus oczywiście sprzęt osobisty (uprząż, prusiki, przyrząd, 3x HMS).
 
SERDECZNE PODZIĘKOWANIA dla chłopaków – jeden za Wszystkich wszyscy za jednego!
W bonusie jeszcze dodatkowe ukłony dla Krisa za wzięcie na klatę całej logistyki  :).